Kilka dni temu reportaż Superwizjera TVN24 ujawnił szczegóły działalności Rosyjskiego Ośrodka Nauki i Kultury przy warszawskiej Alei Szucha. W czwartek ABW podjęła działania wobec tej placówki, działającej praktycznie pod nosem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Ośrodek od lat budził podejrzenia ekspertów ds. bezpieczeństwa, ale te ostatnie wydarzenia pokazały coś ważnego: czasami to, co dzieje się za ścianą, może wpłynąć na nasz biznes w sposób, którego tradycyjne analizy ryzyka po prostu nie przewidują.
To nie jest odosobniony przypadek. Podobne scenariusze rozgrywają się w całej Europie, gdzie firmy odkrywają, że ich starannie wybrane lokalizacje nagle stają się źródłem komplikacji, o których nikt wcześniej nie pomyślał.
Działki przy strategicznych zakładach
Reportaż ujawnił też inny niepokojący wątek — działkę przylegającą do Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 w Łodzi, gdzie będą serwisowane helikoptery Apache oraz silniki czołgów Abrams, czyli kluczowe elementy uzbrojenia naszej armii na wypadek ataku Rosji. Działkę tę w 2014 roku kupiła firma z rosyjskim kapitałem.
To pokazuje skalę problemu. Osoby powiązane z kompleksem militarno-wywiadowczym Rosji kupują nieruchomości w strategicznych lokalizacjach. Dla firm działających w pobliżu takich miejsc oznacza to podwyższone ryzyko inwigilacji, sabotażu czy innych działań wymierzonych w polską obronność.
Wyobraźmy sobie firmę logistyczną działającą w pobliżu takiej lokalizacji. Każdy jej transport może być monitorowany, pracownicy mogą być przedmiotem zainteresowania obcych służb, a sama firma może nieświadomie stać się elementem szerszej operacji wywiadowczej.
Kliknij tutaj i zapisz się do newslettera już teraz, żeby otrzymywać powiadomienia o nowych, interesujących zagadnieniach, które poruszamy.
Właściciel budynku to też dostawca
Myślimy o wynajmie biura jak o prostej transakcji — płacimy czynsz, dostajemy przestrzeń. Ale właściciel nieruchomości to w gruncie rzeczy dostawca infrastruktury, czasem jeden z najważniejszych w całej firmie. I jak każdego dostawcę, warto go sprawdzić.
Struktury właścicielskie nieruchomości potrafią być naprawdę skomplikowane. Warstwy spółek holdingowych, fundusze inwestycyjne, podmioty offshore — czasem trzeba naprawdę pogrzebać, żeby dojść do tego, kto faktycznie kontroluje budynek, w którym mamy biuro.
Przykładem jest sytuacja, która miała miejsce niedawno w jednym z polskich miast. Duży biurowiec przejął fundusz inwestycyjny — na papierze wszystko wyglądało solidnie. Dopiero głębsza weryfikacja ujawniła problematyczne powiązania. Jedna z osób stojących za funduszem to ekspert bankowy z doświadczeniem w private banking, który specjalizował się w obsłudze klientów wysokiego ryzyka, w tym rosyjskich oligarchów. Druga osoba ma powiązania z kapitałem wschodnim i jest przedmiotem zarzutów w Wielkiej Brytanii dotyczących prania pieniędzy oraz uchylania się od podatków w związku z transferami środków dla rosyjskich oligarchów.
Choć postępowania są w toku i nie zapadły prawomocne wyroki, już samo takie powiązanie wystarczyło, żeby stworzyć znaczne ryzyko reputacyjne dla najemców. W dzisiejszych czasach, gdy sankcje wobec Rosji są szeroko stosowane, a organy nadzoru ściśle monitorują compliance, tego typu konfiguracja może rodzić poważne pytania od klientów, partnerów czy regulatorów.
Co gorsza, jeśli na właściciela nałożone zostaną sankcje lub jego aktywa zostanę zamrożone, najemcy mogą stracić dostęp do swoich biur praktycznie z dnia na dzień. To realne ryzyko przerwania ciągłości działania.
Kiedy sąsiedztwo może być niebezpieczne
Właściciel to nie jedyne ryzyko. Sąsiedzi też mają znaczenie — i to większe, niż mogłoby się wydawać. Przykładem jest warszawski biurowiec Kolmex przy ulicy Grzybowskiej w Warszawie, gdzie w 2007 roku eksplozja związana z porachunkami w środowisku przestępczym była na tyle silna, że uszkodziła konstrukcję budynku. Ładunek był pozostawiony przed wejściem do jednego z biur, znajdujących się na siódmym piętrze budynku. Wybuch był zamachem na życie biznesmena powiązanego z mafią, ale legalne firmy działające w budynku mogły stać się przypadkowymi ofiarami incydentu.
To pokazuje szerszy problem: nasze biuro może znaleźć się w centrum wydarzeń, które nas nie dotyczą, ale wpływają na nasze bezpieczeństwo. Sąsiedzi wysokiego ryzyka to między innymi:
Obiekty o znaczeniu strategicznym
Siedziby organów administracji państwowej, Sejm, obiekty wojskowe, ambasady, szczególnie krajów będących w konflikcie, mogą być celami ataków terrorystycznych. Firmy z sąsiedztwa mogą stać się przypadkowymi ofiarami incydentu.
Firmy będące symbolami globalnych marek
Rozpoznawalne na całym świecie marki mogą być atakowane jako symbole zachodniej kultury czy kapitalizmu. Dzieje się to znacznie częściej niż mogłoby się wydawać.
Firmy ubezpieczeniowe i finansowe
Niedawne zabójstwo prezesa UnitedHealthcare przez Luigi Mangione w Nowym Jorku pokazuje, jak emocje związane z polityką zdrowotną czy decyzjami finansowymi mogą prowadzić do aktów przemocy. Firmy działające w podobnych sektorach czy w sąsiedztwie takich firm mogą być narażone na ryzyko.
Organizacje przestępcze
Grupy mafijne, kartele narkotykowe czy inne organizacje przestępcze mogą prowadzić działalność, która zagraża bezpieczeństwu okolicy. Jak pokazuje przykład Kolmexu, ich porachunki mogą zagrozić przypadkowym sąsiadom.
Firmy kontrowersyjne
Przedsiębiorstwa będące przedmiotem kampanii społecznych, procesów sądowych czy publicznych kontrowersji mogą przyciągać protesty, a czasem i akty sabotażu.
Podmioty powiązane z kompleksami militarno-wywiadowczymi obcych państw
Jak pokazuje przykład działki przy wojskowych zakładach lotniczych, obecność takich podmiotów w sąsiedztwie może oznaczać intensywną działalność wywiadowczą.
Konkretne zagrożenia dla biznesu
Historia z warszawskim ośrodkiem rosyjskim to przykład zagrożeń związanych z działalnością wywiadowczą. Eksperci ds. bezpieczeństwa, w tym ABW i Ośrodek Studiów Wschodnich, od lat wskazują, że tego typu ośrodki działające pod parasolem Rossotrudniczestwa są elementami rosyjskiej sieci wpływu i mogą służyć działalności wywiadowczej.
Bliskość obiektów wysokiego ryzyka generuje konkretne zagrożenia:
- Ryzyko fizyczne — możliwość znalezienia się w pobliżu ataku terrorystycznego, eksplozji czy innego aktu przemocy.
- Ryzyko operacyjne — wzmożone kontrole służb bezpieczeństwa, demonstracje, blokady dróg, ewakuacje czy ograniczenia dostępu mogą paraliżować działalność.
- Ryzyko szpiegostwa — działalność wywiadowcza może obejmować inwigilację pobliskich firm, szczególnie tych w sektorach strategicznych.
- Ryzyko reputacyjne — skojarzenie z kontrowersyjnymi sąsiadami może wpływać na postrzeganie firmy przez klientów i partnerów.
- Ryzyko sankcyjne — nieświadome naruszenie przepisów sankcyjnych przez współpracę z problemowymi podmiotami.
Jak praktycznie oceniać ryzyko lokalizacji?
Skuteczna ocena ryzyka lokalizacji wymaga dziś szerszego spojrzenia:
Weryfikacja właściciela nieruchomości:
- Identyfikacja rzeczywistych beneficjentów (UBO)
- Sprawdzenie list sankcyjnych i osób eksponowanych politycznie
- Analiza historii compliance i postępowań sądowych
- Ocena powiązań z krajami wysokiego ryzyka i kompleksami militarno-wywiadowczymi
Audyt bezpieczeństwa sąsiedztwa:
- Mapowanie obiektów strategicznych (ambasady, urzędy, infrastruktura krytyczna, zakłady wojskowe)
- Identyfikacja firm będących potencjalnymi celami ataków (globalne marki, firmy kontrowersyjne)
- Sprawdzenie historii incydentów bezpieczeństwa w okolicy
- Ocena ryzyka działalności organizacji przestępczych
Monitoring zmian:
- Regularne sprawdzanie nowych najemców w budynku i okolicy
- Śledzenie zmian w profilu ryzyka sąsiedztwa
- Obserwacja protestów czy innych aktywności mogących wpływać na bezpieczeństwo
Planowanie awaryjne:
- Procedury ewakuacji i bezpieczeństwa pracowników
- Plany relokacji w przypadku zagrożenia
- Systemy ostrzegania i komunikacji kryzysowej
- Ubezpieczenie obejmujące ryzyko związane z lokalizacją
Dlaczego to się opłaca
Koszty problemów związanych z lokalizacją mogą być bardzo poważne. Atak terrorystyczny, eksplozja czy długotrwałe kontrole służb mogą sparaliżować działalność na tygodnie lub miesiące. Koszty ewakuacji, przeprowadzki i czasowej utraty dostępu do biura mogą stanowić istotne pozycje w budżecie.
Ryzyko dla bezpieczeństwa pracowników to kwestia moralna i prawna. Pracodawcy mają obowiązek zapewnienia bezpiecznych warunków pracy, a zlekceważenie oczywistych zagrożeń może prowadzić do odpowiedzialności karnej.
Istotne znaczenie ma też ryzyko reputacyjne. Gdy firma zostanie skojarzona z działalnością przestępczą, terroryzmem czy szpiegostwem — nawet przypadkowo — odbudowa zaufania może trwać lata.
Nowa rzeczywistość
Ostatnie wydarzenia w Warszawie i Łodzi, zabójstwo prezesa UnitedHealthcare w Nowym Jorku czy liczne ataki na globalne marki to przypomnienie, że żyjemy w niestabilnym świecie. Przemoc polityczna, działalność służb specjalnych i przestępczość zorganizowana to realne zagrożenia wpływające na codzienne funkcjonowanie biznesu.
Firmy, które dostosują swoje procesy do tej rzeczywistości już teraz, będą miały przewagę nad tymi, które zostają przy starych metodach. Nie chodzi o paranoidalne sprawdzanie każdego sąsiada, ale o rozsądną ostrożność i świadomość ryzyka.
Najlepiej sobie poradzą firmy, które będą traktować wybór lokalizacji tak samo poważnie jak inne strategiczne decyzje biznesowe. Z taką samą starannością, z jaką wybierają dostawców IT czy partnerów finansowych.
W końcu, jeśli lokalizacja może wpływać na los firmy, a czasem nawet życie pracowników, to wybór miejsca nie powinien być pozostawiany wyłącznie prostemu rachunkowi ekonomicznemu.
Dziękujemy za przeczytanie! Kliknij tutaj i zapisz się do newslettera już teraz, żeby otrzymywać powiadomienia o nowych, interesujących zagadnieniach, które poruszamy.






