O co chodzi z tymi różnymi rodzajami wojny?
Od czasu pełnoekranowej agresji Rosji na Ukrainę słyszymy w mediach i w ogóle w przestrzeni publicznej informacje o tym, że jesteśmy w “czasach przedwojennych” oraz że trwa “wojna hybrydowa” wymierzona w nas i inne kraje NATO. Oswoiliśmy się już z tym terminem, ale przypomnę go dla zarysowania pełnego kontekstu tego artykułu.
Wojna hybrydowa to strategia prowadzenia konfliktu z pominięciem oficjalnego wypowiedzenia wojny, przy użyciu mieszanki środków konwencjonalnych i niekonwencjonalnych.
Obejmuje działania militarne prowadzone „pod przykrywką” (np. nieregularne oddziały, dywersanci – tzw. „zielone ludziki”), cyberataki, operacje wywiadowcze, kampanie dezinformacyjne, presję ekonomiczną czy wywoływanie lub wykorzystanie kryzysów humanitarnych (vide: sytuacja z uchodźcami na granicy polsko-białoruskiej) – wszystko skoordynowane w celu osłabienia przeciwnika.
.jpg)
Celem nie jest bezpośrednia okupacja terenu, lecz sparaliżowanie państwa poprzez chaos, wywoływane konflikty wewnętrzne oraz destabilizację polityczną i gospodarczą.
Wojna liminalna może być dla większości czytelników nowym pojęciem. Nazwa ta pochodzi od łacińskiego słowa „limes”, czyli „próg” i oznacza konflikt prowadzony poniżej progu otwartej wojny, na granicy między pokojem a wojną. Pojęcie to spopularyzował australijski strateg, ekspert od przeciwdziałania terroryzmowi David Kilcullen. Opisuje on pozornie drobne incydenty i ataki na granicy wojny, które pojedynczo mogą wyglądać na przypadkowe, lecz łącznie tworzą efekt domina prowadzący do poważnego kryzysu. Innymi słowy, wojna liminalna to „wojna w cieniu”, gdzie nie padają oficjalne deklaracje konfliktu, ale państwo jest stopniowo osłabiane od środka.
Czy Polsce grozi wojna?
Najprostsza odpowiedź brzmi: TAK.
Nie można wykluczyć takiego ryzyka. W kontekście Polski wojna hybrydowa trwa już od kilku lat, a jej liminalna wersja staje się realnym zagrożeniem. Rosja od lat atakuje nasz kraj metodami hybrydowymi. W 2021–2022 r. reżim Białorusi zorganizował sztuczny kryzys migracyjny na granicy z Polską – tysiące migrantów zostało skierowanych ku granicy, by wywołać presję humanitarną i polityczną. Był to element wojny hybrydowej, wymierzonej w destabilizację sytuacji wewnętrznej. Kampanie dezinformacyjne również stały się codziennością – rosyjskie i prorosyjskie kanały rozprzestrzeniały fałszywe narracje mające skłócić polskie społeczeństwo (np. wzbudzać niechęć do ukraińskich uchodźców, Unii Europejskiej, czy wątpić w sens sojuszy). Jednocześnie obserwowaliśmy akty sabotażu i szpiegostwa.
Incydenty
ABW (Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego) rozbiła w 2023 roku siatkę agentów działających na zlecenie rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Zatrzymano kilkanaście osób (obywateli Białorusi, Rosji i Ukrainy), które wykonywały zadania zlecane z Moskwy za pośrednictwem zaszyfrowanej komunikacji i opłacane w kryptowalutach. Ich celem było szpiegostwo i dywersja – m.in. planowali wysadzenie pociągów przewożących broń i pomoc dla Ukrainy oraz fotografowali obiekty strategiczne. Równolegle próbowali podsycać nastroje antyukraińskie i antyNATOwskie w Polsce, czyli prowadzili wojnę informacyjną na użytek Kremla.
W 2024 r. polskie służby odnotowały także serię tajemniczych incydentów. Dwa przypadki podpalenia obiektów (w tym centrum handlowego w Warszawie przy ul. Marywilskiej) zostały powiązane przez MSWiA z działaniami rosyjskiego wywiadu. Doszło również do podejrzanych awarii infrastruktury – np. pożaru w węźle telekomunikacyjnym na Podlasiu w styczniu 2025 – które mogą wpisywać się w ten schemat.

Kolejnym przykładem są liczne zakłócenia sygnału GPS w rejonie graniczącym z obwodem kaliningradzkim. Tylko w 2024 roku zarejestrowano ponad 200 przypadków zagłuszania GPS na północno-wschodniej granicy Polski. Tego typu zdarzenia mogą być testami możliwości lub demonstracją siły, ale przede wszystkim pokazują, że próg między pokojem a konfliktem się zaciera.
Ostatni incydent z 10 września 2025 r., gdy w naszą przestrzeń wleciało 19 dronów wysłanych z terenu Białorusi to już przejaw wojny liminalnej. Niby nie jest to jeszcze działanie, które NATO uznałoby za atak, ale granica między pokojem a wojną staje się już bardzo cienka.
Wszystkie powyższe przykłady stanowią elementy wojny hybrydowej/liminalnej, w której Polska – jako wschodnia flanka NATO i kluczowy hub logistyczny wsparcia dla Ukrainy – jest szczególnie narażona. Skutki takich działań mogą być poważne, choć zwykle rozciągnięte w czasie: przerwanie łańcuchów dostaw (np. sprzętu wojskowego czy towarów na rynek cywilny), chaos informacyjny, osłabienie zaufania społecznego i poczucia bezpieczeństwa.
Firmy działające w Polsce muszą brać pod uwagę, że stan zagrożenia nie musi dziś wyglądać jak konwencjonalna wojna, lecz jak seria „dziwnych” incydentów – od awarii prądu, przez ataki hackerskie, po masowe „fake newsy” – które łącznie mogą zakłócać, a nawet sparaliżować gospodarkę lub usługi kluczowe dla ludności.

Plan ciągłości działania podczas wojny?
Plan ciągłości działania (Business Continuity Plan, BCP) coraz częściej jest postrzegany jako konieczność i niezbędny element zarządzania przedsiębiorstwem. Ta percepcja pojawia się wśród właścicieli i zarządów polskich firm w związku ze zmieniającym się charakterem zagrożeń, ale i wskutek presji ze strony klientów (szczególnie zagranicznych – bardziej świadomych potencjalnych konsekwencji braku gotowości na sytuacje kryzysowe).
Kolejna ważna przyczyna zmian w podejściu firm do zarządzania ciągłością działania to wymagania prawne. Teoretycznie posiadanie planu awaryjnego na wypadek katastrofy to przejaw odpowiedzialności zarządu za losy firmy, w praktyce jednak to właśnie ta „drobna motywacja” ze strony legislatorów uruchamia cały proces.
Obecna sytuacja geopolityczna – trwająca wojna w Ukrainie, napięcia z Rosją i Białorusią – sprawia, że ryzyko wojny liminalnej i hybrydowej rośnie. Te niekonwencjonalne formy agresji oznaczają, że atak może przybrać postać cyberataku, sabotażu czy kampanii dezinformacyjnej, zamiast otwartej inwazji zbrojnej. Dla przedsiębiorstw oznacza to konieczność przygotowania się na zakłócenia wszelkiego typu (tzw. all hazards approach) – od awarii IT po niedostępność dostawców – i nie wolno wykluczać mało prawdopodobnych scenariuszy. Wszystko po to, aby utrzymać ciągłość działania krytycznych procesów nawet w niesprzyjających warunkach.
Poniżej podajemy przykłady z Polski działań wpisujących się w scenariusz wojny liminalnej i hybrydowej, wskazujemy zagrożenia, jakie niosą one dla firm.
Wojna liminalna i hybrydowa – charakterystyka i przykłady z Polski
Zagrożenia dla przedsiębiorstw : cyberataki, sabotaże, zakłócenia łańcucha dostaw - co jeszcze?
Wojna hybrydowa i liminalna przekłada się na wielowymiarowe zagrożenia dla biznesu. Poniżej omówiono kluczowe rodzaje zagrożeń, z jakimi muszą liczyć się polskie przedsiębiorstwa:
1. Cyberataki:
To jedno z najpoważniejszych ryzyk. Rosyjskie grupy hakerskie i inne wrogie podmioty mogą zaatakować systemy IT firmy, kradnąc dane, szyfrując pliki (ransomware) lub zakłócając usługi online.
Statystyki CERT Polska potwierdzają skalę problemu – w 2023 roku obsłużono ponad 80 tysięcy incydentów bezpieczeństwa IT, co było rekordową liczbą, a zgłoszeń potencjalnych zagrożeń odnotowano aż 371 tys..Tymczasem w 2024 roku ich ilość wzrosła odpowiednio do 103 449 i do ponad 600 tys.!
Niestety, wiele firm wciąż nie jest gotowe na nowe czasy. Aż 41% przedsiębiorstw w Polsce nie ma nawet aktualnego oprogramowania antywirusowego, co pokazuje niską świadomość firm i podatność na ataki. Uwzględniając fakt, że wiele spośród tych firm stanowi element w łańcuchu dostaw podmiotów kluczowych, powinniśmy motywować każdego przedsiębiorcę do podjęcia działań zapobiegawczych i oczywiście do opracowania planów awaryjnych. W kontekście wojny hybrydowej można spodziewać się ukierunkowanych cyberataków na branże krytyczne (energetykę, finanse, transport) oraz na media i firmy posiadające cenne dane. Te przedsiębiorstwa powinny szczególnie dbać o własne bezpieczeństwo, ale i inwestować w podnoszenie świadomości swoich dostawców.
Cyberataki mogą sparaliżować działalność firmy z dnia na dzień, dlatego zabezpieczenia IT i plany awaryjne (kopie zapasowe, procedury odzyskiwania danych) są absolutnie kluczowe.
Najważniejsze incydenty:
- Atak na POLADA (2024 r.):
Jednym z najgłośniejszych incydentów było włamanie do Polskiej Agencji Antydopingowej, gdzie wykradziono 250 GB danych, w tym dane medyczne i wyniki badań polskich sportowców. Atak został przeprowadzony przez grupę wspieraną przez wrogie państwo, a jego konsekwencje objęły ryzyko phishingu i spoofingu.
- Ataki na sektory medyczny i medialny (2023/2024 r.):
Sektor ochrony zdrowia odnotował drastyczny wzrost liczby incydentów, a incydent z ALAB Laboratoria w 2023 r. był przykładem ataku ransomware na dużą skalę, który zakończył się upublicznieniem danych pacjentów. Atak DDoS na Telewizję Kablową Chopin również stanowił znaczący incydent w tamtym okresie.
- Zagrożenia dla infrastruktury krytycznej:
W 2025 roku odnotowano próby ataków na infrastrukturę krytyczną, takie jak wodociągi, jednak skuteczność mechanizmów obronnych wzrosła, blokując większość tych prób.
2. Sabotaż infrastruktury i fizyczna dywersja:
Wojna liminalna zakłada uderzenia w infrastrukturę krytyczną, które mogą rykoszetem dotknąć wiele biznesów. Sabotażyści mogą próbować uszkodzić sieci energetyczne, stacje przesyłowe, węzły telekomunikacyjne, linie kolejowe czy magazyny paliw. Wspomniane wcześniej incydenty – podpalenia obiektów w Polsce czy planowane zamachy na kolej – pokazują realność tego zagrożenia.
Przedsiębiorstwa mogą ucierpieć wskutek takich działań pośrednio i bezpośrednio. Przykładowo, atak na sieć energetyczną może spowodować długotrwały blackout, unieruchamiając zakłady produkcyjne i biura. Sabotaż linii kolejowych lub centrów logistycznych zakłóci dostawy towarów. W skrajnym przypadku możliwe są także akty wandalizmu lub ataki fizyczne na konkretne firmy (np. podpalenie składu, magazynu czy siedziby) w ramach działań destabilizacyjnych. Szczególnie narażone są przedsiębiorstwa wchodzące w skład infrastruktury krytycznej państwa (energia, transport, łączność, zaopatrzenie w żywność i wodę etc.), ale skutki odczują również ich kontrahenci i klienci.

3. Dezinformacja i wojna informacyjna:
Celowo rozpowszechniane fałszywe informacje mogą wywoływać chaos oraz szkodzić również konkretnym firmom lub branżom. Wrogie podmioty mogą próbować zdestabilizować rynek poprzez plotki i „fake newsy” – np. fałszywe komunikaty o mobilizacji, skażeniu produktów spożywczych, ataku terrorystycznym w centrum handlowym, niewypłacalności banku czy awarii w elektrowni.
Tego typu dezinformacja może wywołać panikę i reakcje łańcuchowe: masowe wycofywanie produktów, „runy” na banki (masowe wypłacanie środków przez klientów), spontaniczne ewakuacje, protesty społeczne. W polskiej przestrzeni informacyjnej odnotowano przypadki rozsiewania informacji o fałszywych alarmach bombowych (m.in. w szkołach i urzędach), co paraliżowało ich pracę – to również element wojny hybrydowej.
Dla biznesu niebezpieczne są także kampanie mające skłócić pracowników lub klientów (np. podszywanie się pod firmę w komunikatach do załogi, aby wywołać konflikt) bądź uderzyć w reputację marki (np. spreparowane „afery” w mediach społecznościowych). Firmy muszą zatem monitorować informacje na swój temat i reagować na plotki, a w planach ciągłości działania przewidzieć również strategie komunikacji kryzysowej, w tym komunikacji z otoczeniem w razie wystąpienia takich incydentów.
4. Zakłócenia łańcuchów dostaw:
Wojna w Ukrainie i napięcia z Białorusią pokazały, jak szybko tradycyjne szlaki transportowe czy handlowe mogą zostać zerwane. Przygotowujemy ten materiał w ostatnich godzinach działania przejść granicznych z Białorusią. Zamknięcie granic o północy odetnie też ważny szlak komunikacji kolejowej z Chin, gdyż głównym, kolejowym przejściem granicznym dla Nowego Jedwabnego Szlaku w Polsce jest terminal w Małaszewiczach, który stanowi "bramę do Europy" i obsługuje przeładunek kontenerów z szerokiego toru białoruskiego na standard europejski, umożliwiając dalszy transport towarów do Europy. Chociaż inne inwestycje są planowane, Małaszewicze są kluczowym punktem na trasie w Polsce.
W warunkach wojny hybrydowej dostawy surowców, komponentów czy produktów mogą też być celowo blokowane lub opóźniane. Przeciwnik może wpłynąć na łańcuch dostaw np. poprzez ataki cybernetyczne na systemy logistyczne, przez blokady graniczne, embarga i naciski polityczne skutkujące przerwaniem łańcucha dostaw lub niedoborem towarów, a nawet poprzez fizyczne niszczenie transportów (np. wspomniane próby wysadzenia pociągów z zaopatrzeniem).
Dla polskich firm oznacza to ryzyko przerw w produkcji (brak części lub surowców na czas), opóźnień w realizacji kontraktów i wzrostu kosztów magazynowania. Szczególnie dotkliwe może być odcięcie dostaw energii czy paliw albo awarie portów i terminali przeładunkowych. Przykładem może być tu chociażby sytuacja z początku inwazji Rosji na Ukrainę (2022), gdy w całej Europie pojawiły się braki niektórych surowców (np. gazu, komponentów metalowych), a także zakłócenia w ruchu kolejowym z Azji (kolej transsyberyjska) wskutek sankcji i działań wojennych. Firmy muszą uwzględnić w swoich analizach, jak poradzą sobie, gdy dany dostawca lub trasa logistyczna stanie się niedostępna.
5. Inne zagrożenia:
W ramach działań hybrydowych mogą pojawić się również groźby terrorystyczne, wzmożona działalność szpiegowska (kradzież własności intelektualnej, danych technologicznych firm), presja prawna lub regulacyjna (np. wrogie podmioty wykorzystujące instrumenty prawne przeciw firmom w ramach tzw. lawfare – nadużywania prawa jako broni, czy też manipulacje finansowe (atak na giełdę, walutę, system bankowy). Każde z tych zagrożeń może pośrednio wpływać na prowadzenie biznesu, generując kryzysy wymagające szybkiej reakcji.
Dlaczego Twoja firma musi mieć plan ciągłości działania?
Mając świadomość powyższych zagrożeń, nasuwa się pytanie: czy moja firma przetrwa poważny kryzys lub atak hybrydowy? Niestety, brak przygotowania może oznaczać utratę klientów, przychodów, a nawet upadłość przedsiębiorstwa. Plan awaryjny na wypadek kryzysu to swoista ostatnia deska ratunku – pozwala przetrwać, ograniczyć straty, zachować ciągłość kluczowych procesów mimo zakłóceń i szybciej wrócić do normalnej działalności po incydencie. Firmy, które zainwestują w kompleksowe podejście do ciągłości działania i zbudują kulturę odporności – będą potrafiły działać prewencyjnie, identyfikować zagrożenia z wyprzedzeniem, zapobiegać im i przygotowywać się na nie, zanim staną się katastrofalne.
Brak planu BCP może mieć poważne skutki finansowe. Zakłócenia oznaczają przestoje, a każdy dzień przestoju to utracone przychody i dodatkowe koszty (np. kary umowne za niedostarczone produkty, opłacanie pracowników podczas postoju, naprawa zniszczeń). Badania pokazują, że wiele firm, które doświadczyły katastrofy, a nie miały właściwych procedur awaryjnych, nigdy nie wraca do poziomu sprzed katastrofy – klienci odchodzą do konkurencji, reputacja cierpi, straty i koszty odtworzenia przygniatają. Co więcej, ubezpieczenie nie zawsze pokryje wszystkie straty. Polisa może zwrócić część kosztów odtworzenia majątku, ale nie odzyska dla nas utraconych klientów, przychodów ani nie zagwarantuje ciągłości relacji biznesowych. Dlatego nie można polegać wyłącznie na ubezpieczeniach – firma musi także podjąć działania zapobiegawcze i przygotować plan B, na wypadek, gdyby zabezpieczenia okazały się jednak niewystarczające.
Dobry plan ciągłości działania
Warto też podkreślić, że skuteczny plan ciągłości działania to element strategiczny, a nie dodatkowy koszt. Inwestycje w zabezpieczenia i plany awaryjne to tak naprawdę inwestycje w przyszłość firmy – klient będzie ufał podmiotowi, który nawet w obliczu kryzysu dostarcza usługi bez większych zakłóceń, udziałowcy i akcjonariusze docenią to, że kryzys nie spowoduje spadku wartości firmy, a wartość dodana, w postaci ograniczenia ryzyka incydentów w ogóle, jest nie do przecenienia.
Pandemia COVID-19 była bolesnym testem. Wiele organizacji zrozumiało wtedy, jak ważna jest elastyczność i gotowość na nagłe zmiany (przejście na pracę zdalną, zmiany łańcuchów dostaw itp.). Ci, którzy posiadali plany ciągłości działania, lepiej poradzili sobie z tym globalnym kryzysem. W badaniu PwC (Global Crisis Survey 2021) aż 67% organizacji przyznało, że w reakcji na pandemię korzystało z wcześniej opracowanego Business Continuity Plan.
Podsumowując, plan ciągłości działania nie jest żadnym luksusem, a koniecznością – szczególnie w kraju graniczącym z obwodem kaliningradzkim i Białorusią, gdzie ryzyko incydentów hybrydowych jest realne. Firmy każdej wielkości, od korporacji po MŚP, powinny przygotować się na najgorsze scenariusze, licząc na najlepsze.
Jeśli interesuje Cię przygotowanie lub modyfikacja planu ciągłości działania Twojej organizacji pod kątem aktualnej sytuacji geopolitycznej, skonaktuj się z nami niezwłocznie.